Tatry

Tatry to najwyższe góry w Polsce i w Słowacji. Za wielu uważane również za najpiękniejsze. Przeczytasz tutaj opis wypraw zarówno po łatwych szlakach jak i po tych bardziej wymagających.

Giewont

Giewont był naszym celem na trzeci i zarazem ostatni dzień naszego pobytu w Zakopanem. Słowackie Rohacze i Czerwone Wierchy za nami. Co prawda mieliśmy plany atakować Rysy, niestety z powodu pogarszających się warunków postawiliśmy na Giewont. „Co się odwlecze, to nie uciecze”… Czy jakoś tak. W każdym bądź razie wstaliśmy wcześnie, żeby w drodze powrotnej wstąpić po najlepsze (naszym zdaniem) oscypki do Bacówki pod Reglami. Wyruszyliśmy z Kuźnic przez Halę Kondratową, ![P9233503.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652987824/P9233503_2452468d20.jpg) Pierwsze podejście jest strome, a co za tym idzie - dość męczące. Po około 30 minutach dochodzimy do bramy klasztoru sióstr Albertynek. Chcąc uniknąć tłumów przy łańcuchach należy pamiętać o tym, aby jak najszybciej znaleźć się na szczycie, dlatego nie zatrzymujemy się i idziemy dalej. Przed nami rozwidlenie. Droga w prawo prowadzi do Hotelu górskiego PTTK Kalatówki. My jednak decydujemy się iść lewym szlakiem. Którą drogę wybierzemy nie ma na tym etapie wędrówki większego znaczenia, ponieważ obie drogi łączą się po jakimś czasie ze sobą. Tak więc dla chcących obejrzeć Hotel i spędzić trochę czasu na Polanie Kalatówki radzimy wybrać się w prawą stronę. Zatrzymujemy się na chwilę, żeby zrobić kilka zdjęć, po czym ruszamy dalej. ![P9233507.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652987826/P9233507_cb6aa48522.jpg) Idziemy wąską ścieżką wyłożoną kamieniami. Następnie kilkanaście minut po kamiennych stopniach, po czym docieramy do Hali Kondratowej. Warto zatrzymać się tutaj na posiłek, później nie będzie już okazji, żeby spokojnie usiąść i zjeść. Warto dodać, że na Hali znajduje się schronisko z 1953 roku i oferuje 20 miejsc noclegowych. Zatrzymujemy się tutaj tylko na chwilę, ponieważ zauważamy, że pogoda nie jest dzisiaj naszym sojusznikiem. Ale nie będziemy narzekać, ponieważ poprzednie dwa dni (jak na październik) mieliśmy bardzo ciepłe i bezdeszczowe. Idziemy zatem dalej. Mamy do wyboru dwa szlaki zielony i niebieski. Zielonym dojdziemy na Przełęcz pod Kopą Kondracką, my idziemy niebieskim na Przełęcz Kondracką. ![P9233509.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652987827/P9233509_094b4eb0f2.jpg) Szlak prowadzi ostro w górę po kamiennych chodnikach, które z czasem zmieniają się w kamienne schody. Jest to bardzo męczące podejście. Droga na Kondracką Przełęcz (1765 m n.p.m.) zajmuje nam około 1,5 godziny (z przerwami na zdjęcia). Z Przełęczy widać już cel naszej wycieczki – Giewont (1894 m n.p.m.) z 15 metrowym krzyżem na szczycie. Idziemy nadal niebieskim szlakiem, wśród wszechobecnej kosodrzewiny. Gdy dochodzimy do rozwidlenia z czerwonym szlakiem z Doliny Strążyskiej zaczyna obowiązywać ruch jednokierunkowy. Niestety nie wszyscy turyści są tego świadomi, co jest dodatkowym utrudnieniem przy podejściu. ![P9233541.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652987826/P9233541_931d35e236.jpg) Przed nami podejście pod kopułę Giewontu. Musimy tutaj zachować szczególną ostrożność, bowiem po drodze na szczyt mijamy wiele wyślizganych kamieni, które pomimo obecności łańcuchów mogą sprawić sporo trudności, zwłaszcza, gdy są mokre. Jeżeli chodzi o łańcuchy są one pomocne, jednak dla osób, które nie mają doświadczenia mogą sprawić sporo trudności oraz przyczynić się do zastoju na szlaku. ![IMG_47842.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652989354/IMG_47842_869c8c7d0f.jpg) ![IMG_47812.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652989351/IMG_47812_f5eec847bc.jpg) ![IMG_47832.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652989348/IMG_47832_94eec2b83e.jpg) Docieramy na szczyt Giewontu (1894m n.p.m.) bez większych problemów. Czas zrobić kilka zdjęć na pamiątkę i pora schodzić w dół, ponieważ coraz mocniej pada i wieje. Na szczycie było z nami sporo ludzi (w tym kilkoro dzieci), co oznaczać będzie kolejki przy schodzeniu. ![P9233534.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1652987823/P9233534_6869baa355.jpg) **I tutaj nasza uwaga, pamiętajcie o tym, że jednego odcinka łańcucha trzyma się jedna osoba!!!** Jeśli o mnie chodzi, to miałam problem z zejściem. Wtedy jeszcze drobna w hardshellu, który dla tamtego wiatru robił za latawiec, czułam się wtedy jak deska do kite na morzu w Chałupach. Najgorsza wtedy była osoba, która „majdała” moim łańcuchem. Dodatkowo deszcz padał prosto w moją twarz, więc widoczność była ograniczona, a spaść było z czego ☺ Zeszliśmy z powodzeniem do Kondrackiej Przełęczy, a następnie postanowiliśmy zejść czerwonym szlakiem do Doliny Strążyskiej. Ta trasa jest co prawda dłuższa i zwłaszcza przy podejściu, byłaby bardzo męcząca, ale naszym skromnym zdaniem ten szlak jest bardziej ciekawy niż pozostałe. Początkowo schodzimy kamiennym chodnikiem, dość ostro w dół. Dochodzimy tak do skalnej półki (żebra), na którą musimy się wdrapać i ostrożnie z niej zejść. Idziemy cały czas czerwonym szlakiem po w miarę płaskiej ścieżce, aż do Przełęczy w Grzybowcu (1311m n.p.m.). Warto pamiętać, że w zimie odcinek pomiędzy Przełęczą w Grzybowcu a Wyżnią Kondracką Przełęczą jest zamknięty. Z Przełęczy w Grzybowcu dość szybko schodzimy do Polany Strążyskiej (1042 m n.p.m.). Jeśli ktoś miałby ochotę, po drodze może zobaczyć wodospad Siklawica. My zostawiliśmy go „na później”. Z Polany rozpościera się widok na piękny masyw Giewontu. Znajduje się tutaj także niewielki bufet. Następnie zeszliśmy do Doliny Strążyskiej (898 m n.p.m.), a dalej Ścieżką pod Reglami doszliśmy do Zakopanego. Podsumowanie naszego szlaku wygląda w skrócie tak: Kuźnice (1025 m n.p.m.) -> Schronisko na Hali Kondratowej (1366 m n.p.m.) -> Kondracka Przełęcz (1725 m n.p.m.) -> GIEWONT (1894 m n.p.m.) -> Przełęcz w Grzybowcu (1311 m n.p.m.) -> Polana Strążyska (1042 m n.p.m.) -> Dolina Strążyska (898 m n.p.m.) -> Zakopane (838 m n.p.m.).

Rohackie Stawy

Na Rohackie Stawy wybraliśmy się 21 września 2020 roku. Z Krakowa wyjechaliśmy około 8:00. Na parkingu pod Spaloną byliśmy przed 10:00. Cena za parking to 3 Euro za cały dzień. Z parkingu ruszamy zielonym szlakiem lekko pod górę przez las. Dochodzimy do szlaku czerwonego (asfalt), który przypomina nam szlak do Morskiego Oka. Trasa mija nam bardzo przyjemnie. Mijamy tylko kilkoro turystów. Tym ten szlak zdecydowanie różni się od szlaku na Morsie Oko☺ Do rozwidlenia szlaków (Adamcula) dochodzimy po około 30 minutach marszu. Tutaj odbijamy w prawo szlakiem żółtym i niebieskim idziemy początkowo asfaltem, następnie szlak zmienia się w wąską kamienną ścieżkę prowadzącą nas dość stromo w górę. Mijamy Niżni Rohacki Wodospad, nie zatrzymujemy się, idziemy nadal pod górę. Docieramy do znaku Rohacki Wodospad na wysokości 1340 m n.p.m. Skręcamy w lewo, przechodzimy drewniany mostek i docieramy do Wyżniego Rohackiego Wodospadu. Od Adamculi zajmuje nam to jakieś 30 minut. Wodospad robi wrażenie. Jego łączna wysokość wynosi 23 metry, a otaczające go skały i drzewa robią klimat. Na początku jesteśmy tam sami, więc mamy pole do popisu. Jest szansa na dobre zdjęcie☺ ![1.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607459517/1_92dc793c3c.jpg) Zdjęcia zrobione, trochę zmarzliśmy więc pora ruszać dalej. Kontynuujemy wędrówkę niebieskim szlakiem. ![2.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607459536/2_124a8fa160.jpg) Docieramy do Rozdroża pod Przednim Zielonym (1473 m n.p.m.). Słońce jest już w zenicie, robi się bardzo gorąco. Postanawiamy usiąść na chwilę, zjeść coś i się nawodnić. Po 15 minutach ruszamy dalej. Przed nami dość męczące podejście do Wyżniego Stawu Rohackiego. Początkowo idziemy wąską kamienną ścieżką, po lewej stronie mijamy Zielone Jeziorko. Robi wrażenie☺ ścieżka jest dość wąska, a ponieważ ruch się nasila nie zatrzymujemy się na długo. ![P9213256_1.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607459954/P9213256_1_fb1901f0b4.jpg) Po dość męczącej wędrówce docieramy do Wyżniego Stawu Rocackiego. ![3.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460004/3_a0a1c96a41.jpg) Pogoda nam sprzyja, a i turystów nie ma wielu, postanawiamy więc zrobić dłuższą przerwę na zdjęcia i posiłek. Staw ten znajduje się na wysokości 1718 m n.p.m., ma 8,1 m głębokości i zajmuje 1,45 ha. Znad jego brzegów widoczny jest Wołowiec i Rakoń. ![4.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460030/4_e200d29387.jpg) ![5.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460103/5_95ea53a2a4.jpg) ![P9213281_2.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460812/P9213281_2_939350bf8e.jpg) Idziemy dalej zielonym szlakiem w kierunku Pośrednniego i Małego Rohackiego Stawu. ![6.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460124/6_ac6f802f3d.jpg) Ostatnim stawem, który mijamy, jest Niżni Staw Rohacki. Znajduje się on na 1563 m i jest największym jeziorem w Tatrach Zachodnich – zajmuje powierzchnię 2,2 ha a jego maksymalna głębokość wynosi 6,5 m. ![10.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460699/10_e89d2ff53a.jpg) Po chwili kontynuujemy wędrówkę zielonym szlakiem i docieramy do Bufetu Rochackiego - 1380 m n. p. m. (Ťatliakova chata). Zamówiliśmy tam bezalkoholowe piwo cytrynowe i słynne kluseczki słowackie z bryndzą. Bufet pełni też funkcję schroniska w sezonie letnim. Tuż za schroniskiem znajduje się Tatliakowe Jeziorko/Czarna Młaka – niewielkich rozmiarów, płytki stawek o powierzchni niespełna 0,3 ha i maksymalnej głębokości 1,2 m. ![P9213320_2.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460841/P9213320_2_c70ec1940f.jpg) ![7.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460726/7_1033782852.jpg) ![8.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460744/8_da59f7e18b.jpg) Najedzeni ruszamy asfaltową drogą do parkingu pod Spaloną. ![9.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607460771/9_87dd2f20bc.jpg) Podsumowując, wędrówka nie była jakoś bardzo męcząca. Oprócz kilku krótkich, stromych podejść na szlaku nie znajdziecie żadnych utrudnień. Szlak jet przyjemny z wieloma pięknymi widokami. Trasa możliwa jest do przejścia w około 6 h.

Czerwone Wierchy

W sierpniu postanowiliśmy, że razem wybierzemy się na Czerwone Wierchy. Od razu wybraliśmy datę i zarezerwowaliśmy nocleg w Zakopanem. ![wykres-czerwone-wierchy.png](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607210306/wykres_czerwone_wierchy_1788e31614.png) Wzięliśmy trzy dni urlopu, żeby nie tracić czasu na dojazdy. Wyjechaliśmy o świcie z Krakowa, bo pierwszego dnia pojechaliśmy na Słowację nad Rohackie Plesa (o tym już w następnym poście). Drugi dzień natomiast chcieliśmy spędzić na **Czerwonych Wierchach**. To były ostatnie dni lata. Pogoda była idealna. Delikatny wiatr i mnóstwo słońca. Z hotelu wyjechaliśmy o 5:00, by o 5:30 być już w Kirach. Auto zaparkowane, wiec idziemy Doliną Kościeliską początkowo zielonym szlakiem. Gdy dochodzimy do rozwidlenia szlaków skręcamy w lewo i kontynuujemy marsz czerwonym szlakiem w stronę Ciemniaka (2090 m n.p.m.) Mijamy kilkoro turystów. ![P9223331.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607207655/P9223331_8fdd16935b.jpg) Po upływie około 40 minut docieramy do Polany Upłaz (1260-1350 m n.p.m.). Z Polany mamy dobry widok na Kominiarski Wierch, Stoły i Kościeliskie Kopki. ![IMG_7868.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607207717/IMG_7868_e05416b048.jpg) Z Polany docieramy do charakterystycznych skałek o wysokości około 10 metrów. Okazuje się, że mamy z niej wspaniały widok na Giewont. Wspomniana skałka to Piec na wysokości 1460 m n.p.m. Jest to wapienna skała oddzielająca Dolinę Kościeliską od Doliny Miętusiej. Postanawiamy wspiąć się kilka metrów, poczekać na wschód słońca i przy okazji zjeść śniadanie. ![IMG_7882.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607207801/IMG_7882_6e51dcf66c.jpg) ![IMG_7885.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607207801/IMG_7885_aab6fb8f6b.jpg) ![P9223371.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208003/P9223371_b2277df168.jpg) Po posiłku idziemy dalej. Dochodzimy do Chudej Przełączki (1850 m n.p.m.), gdzie łączy się nasz szlak ze szlakiem zielonym z Doliny Tomanowej. Teraz czeka nas ostateczne podejście. ![P9223390_2.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208115/P9223390_2_a4f1c0af27.jpg) Pogoda jest bardzo dobra. Troszeczkę wieje, ale jest słonecznie i widoczność mamy bardzo dobrą. Panorama na Tatry z Ciemniaka zapiera nam dech w piersiach. Zatrzymujemy się tutaj na chwilę. Ubieramy cieplejsze ciuchy i siadamy na chwilę. ![IMG_7895.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208269/IMG_7895_cc14f5038e.jpg) ![IMG_7904.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208270/IMG_7904_ed0852b386.jpg) Pierwszy z Czerwonych Wierchów mamy zaliczony, zatem idziemy w stronę Krzesanicy – najwyższego szczytu Czerwonych Wierchów (2122 m n.p.m.). W planach mamy jeszcze Małołączniak (2096 m n.p.m.). Pomijamy natomiast Kopę Kondracką, gdyż chcemy zejść szlakiem niebieskim przez Przysłop Miętusi do Kir. Przyjechaliśmy samochodem, więc wygodniej nam jest zrobić pętlę. Czas na Krzesanicę. Początkowo schodzimy w dół. Z tego miejsca widzimy charakterystyczne strome zbocze Krzesanicy. Zejście z Ciemniaka zajmuje nam mało czasu. Przed nami wymagające podejście zakosami po dużych głazach. Co ciekawe nie ma z nami wielu ludzi, co pozwala nam zrobić kilka dobrych zdjęć. Na szczycie zatrzymujemy się tylko w tym celu. Dłuższy postój zaplanowaliśmy na Małołączniaku, więc ruszamy w drogę! ![IMG_7927.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208399/IMG_7927_056b5410dd.jpg) ![IMG_7924.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208399/IMG_7924_46429a5cf1.jpg) ![IMG_7920.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208405/IMG_7920_679d03838c.jpg) ![P9223415_2.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208525/P9223415_2_44e95415cf.jpg) Szlak nie jest bardzo męczący. Najpierw schodzimy ok. 50 metrów w dół, następnie podchodzimy 40 m w górę. Należy uważać oczywiście na urwiska, które mijamy. Nie należy oczywiście schodzić z wyznaczonego szlaku. Ostatnie metry wchodzimy po kamiennych płytach. ![P9223427.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208854/P9223427_8f2f5619d7.jpg) Znajdujemy miejsce na dłuższy odpoczynek i sesję ☺ znajdujemy je przy szlaku na kopę Kondracką z widokiem na Giewont i Tatry Słowackie. ![IMG_7955.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208891/IMG_7955_fbb5e197e6.jpg) ![IMG_7958.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208892/IMG_7958_c5fb5bb0c8.jpg) ![IMG_7953.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607208893/IMG_7953_97161831bf.jpg) ![P9223443.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607209051/P9223443_3ed2406324.jpg) Schodzimy niebieskim szlakiem, wąską, kamienną ścieżką porośniętą z obydwu stron trawami. Po jakimś czasie napotykamy pierwszą przeszkodę na tym szlaku. Mnóstwo luźnych kamieni. Należy tutaj zachować czujność, łatwo jest bowiem stracić przyczepność. Po krótkim marszu docieramy do drugiej przeszkody. I tutaj musimy wspomnieć, iż w wielu opisach tego miejsca było napisane, że łańcuchy w tym miejscu nie są niezbędne. Nic bardziej mylnego. Być może przy wchodzeniu, jednocześnie w dobrych warunkach atmosferycznych, tak by to wyglądało. My natomiast twierdzimy, że są one niezbędne, aby pokonać tą kamienną płytę, która jest „wyślizgana”. My schodziliśmy, gdy warunki atmosferyczne zaczynały się psuć (delikatna mżawka) i pokonanie tego odcinka bez łańcuchów byłoby dużym utrudnieniem. Później szlak prowadzi stromą, kamienną ścieżką. Następnie wchodzimy w leśną ścieżkę, którą idziemy do samej Doliny Kościeliskiej. Tak więc ostatnie dwie godziny wędrówki są już mniej zaskakujące, wręcz mozolne. ![IMG_7963.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607209488/IMG_7963_41014a3cd1.jpg) ![IMG_7960.jpg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607209078/IMG_7960_4e03e3d553.jpg) ![P9223489.jpeg](https://res.cloudinary.com/mountainslovers/image/upload/v1607209300/P9223489_399cf202e3.jpg) Mamy nadzieję, że nasz opis tego szlaku pomoże Wam odpowiednio ocenić swoje możliwości jego pokonania. Jak zawsze namawiamy do odpowiedniego przygotowania – bezpieczeństwo przede wszystkim. Jeśli macie jakieś pytania z chęcią na nie odpowiemy. Pytajcie tutaj lub na Instagramie, bądź Facebooku